Minibajty autorstwa Al Allen
Mówiąc najprościej, większość olejków unosi się na wodzie. Cóż… niektórzy tego nie robią; niektóre pływają przez chwilę; wiele z nich znika z czasem w wyniku parowania, rozkładu i/lub naturalnego mieszania się w słupie wody. Jak dotąd moje dyskusje nie dotyczyły konkretnego rodzaju ropy (tj. ropy naftowej, oleju napędowego, benzyny, olejów smarowych itp.) i nie próbowałem wyjaśniać, w jaki sposób zachowanie pływającego oleju i techniki oczyszczania różnią się w przypadku świeżej wody, woda morska, obecność lodu itp. Jeśli będę mieć szczęście i uda mi się blogować przez kolejne 10 lat, być może uda mi się zająć około połową tych problemów! Oczywiście przy „90” prawdopodobnie bardziej martwiłbym się tym, co może się zatkać, niż blogowaniem. Przejdźmy zatem szybko do kolejnej ważnej lekcji dotyczącej wycieków ropy. Oznacza to „zatonięcie” ropy naftowej i sposób, w jaki to zatonięcie faktycznie dotyczy w pewnym momencie wszystkich olejów i wszystkich rodzajów wody, przy jednoczesnym znacznym ograniczeniu czasu dostępnego na reakcję, wyborze sensownej taktyki i szczególnym uwzględnieniu potencjalnego wpływu na środowisko poniżej powierzchni wody.
W moim poprzedni blog (#3), opisałem niektóre techniki i nieefektywności związane z wyciekami ropy zaobserwowane podczas wybuchu w pobliżu Santa Barbara w Kalifornii w 1969 roku. Niektóre wnioski wyciągnięte podczas tego wydarzenia na temat boomu i szumowania pływającej ropy zostały szybko i boleśnie rozpoznane. Jedna lekcja wydawała się jednak równie złudna i śliska, jak sama ropa naftowa – tendencja do opadania ropy naftowej, albo w wyniku naturalnego procesu, albo, co gorsza, w wyniku celowej próby umieszczenia ropy poza zasięgiem wzroku, a zatem być może umysłu! Przez tygodnie po wybuchu prowadzono szeroko zakrojone prace porządkowe w pobliżu brzegu i linii brzegowej, aby rozrzucić słomę i inne materiały na pływającą i wyrzuconą na brzeg ropę. Chociaż olej może przylegać i/lub wchłaniać się w setki produktów naturalnych i wytworzonych przez człowieka (słoma, siano, sierść, mech torfowy itp.), odzyskiwanie tych oleistych produktów jest często trudnym i pracochłonnym wysiłkiem. A jeśli nie zostanie to zrobione szybko, takie nasiąknięte olejem materiały często toną, zwłaszcza po kontakcie z piaskiem plażowym lub innymi cząstkami stałymi. Byłem świadkiem tonięcia ropy naftowej, gdy dryfowała ona do brązowej, błotnistej wody wypływającej z ujścia rzek w pobliżu Santa Barbara. Ciekawiąc się rozmieszczeniem ropy pod powierzchnią, nurkowałem, aby zbadać dno morskie w tych regionach. Nie trzeba być ekspertem w dziedzinie biologii morskiej, aby dostrzec i potwierdzić znaczący wpływ rozległych obszarów osadów oleistych i materiałów znajdujących się na dnie. Niektóre z tłustych warstw miały kilkucentymetrową grubość i konsystencję majonezu.
Przez jakiś czas po wycieku mówiono o zastosowaniu środków tonących do oczyszczania pływającej ropy. Uznając za niewiarygodne, że ktokolwiek celowo zatapia ropę naftową, zacząłem zastanawiać się nad sposobami przestudiowania tego pomysłu i, miejmy nadzieję, zbudowania świadomości na temat potencjału poważnych skutków. Mój bardzo dobry przyjaciel, który, nawiasem mówiąc, był także nurkiem podczas naszych badań nad wyciekami ropy, zgodził się, że powinniśmy postawić sobie za cel lepsze zrozumienie tonięcia ropy. Ten dobry przyjaciel (i drużba na moim ślubie!) to dr Roger S. Schlueter (RSS), obecnie na emeryturze w Santa Barbara. Nawiasem mówiąc, jest to nurek/pilot, o którym wspomniałem w moim poprzednim blogu (#3), gdzie szacunki niewinnych wycieków w wyniku wybuchu już wpędziły nas w kłopoty z niektórymi grupami. Cóż… krótko mówiąc, RSS i ja włączyliśmy do naszego planu kolejnego dobrego przyjaciela i „Seep Creep”, Lelanda E. Fausaka (LEF), i w ciągu około 3 lat osiągnęliśmy co następuje:



- Opracowano plan badań kilku olejów i substancji tonących przy użyciu siedliska dna morskiego, abyśmy mogli żyć w nim i pracować z nim, przeprowadzając eksperymenty dotyczące losu, zachowania i wpływu zatopionego oleju przez dłuższy okres co najmniej tygodnia .
- Zapewniliśmy sobie zgodę i fundusze od National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) i Agencji Ochrony Środowiska EPA), abyśmy spędzili tydzień w Hydro-Lab, podwodnym środowisku badawczym w 50 stóp wody w pobliżu wyspy Grand Bahama ( Zdjęcie #1).
- Dzięki wsparciu naszego pracodawcy w tym czasie, Marconsult, Inc., ukończyliśmy zaawansowany kurs nurkowania prowadzony przez University of Southern California na Catalina Island, dając nam możliwość studiowania i przygotowania się do zadań i warunków, które chcielibyśmy twarz podczas nurkowania nasyconego w dniu 7.
- Tygodniowy pobyt w Hydro-Lab zakończył się w styczniu 1973 roku, podczas którego przeprowadziliśmy kilka ocen właściwości, transportu i degradacji kilku celowo zatopionych olejów oraz przetestowaliśmy procedury, które można zastosować do określenia wpływu zatopionego oleju na organizm. organizmy bentosowe (żyjące na dnie) (Zdjęcia #2 i #3). Wysiłek ten stał się Fazą I, a wyniki wykorzystano do zaplanowania drugiego nurkowania saturowanego rok później.
- Faza II została zatwierdzona i ponownie sfinansowana przez NOAA przy wsparciu Wydziału Usług Morskich firmy Dames & Moore w maju 1974 r., wykorzystując wnioski wyciągnięte podczas Fazy I. Faza II, również w Hydro-Lab, skupiała się na reakcjach fizjologicznych i behawioralnych organizmów morskich do zanurzonego oleju. Badania obejmowały zmiany siedlisk naturalnych, wymuszony stres wynikający z bezpośredniego związku z ropą naftową oraz degradację ropy.
Obserwacje i wyniki tych badań Hydro-Lab zostały zaprezentowane na Konferencji Technologii Offshore (OTC) w Houston (maj 1974); nawiązano komunikację na żywo, obejmującą wideo z naszych eksperymentów, pomiędzy nurkami w Hydro-Lab (faza II) a uczestnikami OTC; a raporty zamieszczono w czasopiśmie Hydro-Lab Journal, biuletynie programu badań podwodnych Hydro-Lab, Freeport na wyspie Grand Bahama. Wyniki badania przesłane organizacjom finansującym są zbyt obszerne, aby je przedstawić na tym blogu; jednakże badania przeprowadzone w Hydro-Lab dostarczyły podstawowych informacji fizykochemicznych i operacyjnych, które potwierdziły wartość długotrwałych obserwacji zatopionego oleju na dnie morskim. Nurkowie pracujący codziennie przez wiele godzin mogli monitorować, pobierać próbki i oceniać los, zachowanie i wpływ ropy na rośliny i zwierzęta bentosowe i epibentosowe. Dekompresję spowodowaną długotrwałym narażeniem na ciśnienie na głębokości 50 stóp należy przeprowadzić tylko raz i trwać 14 godzin po zakończeniu nurkowania. Można było symulować niektóre warunki i dawki, które mogą wynikać z naturalnego i/lub celowego narażenia na ropę naftową docierającą do dna morskiego po wycieku. Możliwość oddziaływania zatopionego oleju na rośliny i zwierzęta, zwłaszcza drobne organizmy (infaunę) w osadach dennych, można zaobserwować i zbadać z bliska.
Zauważyliśmy, że w ciągu tygodniowego wystawienia ropy na dno morskie doszło do bardzo niewielkiej degradacji zatopionej ropy, a straty ropy wynoszące zazwyczaj 1% lub mniej występowały w przypadku oddzielenia się ropy od osadów i dostępnych na rynku środków tonących. Trwałość ropy i potencjalny wpływ na dno morskie i pagórki koralowe, nawet przy stosunkowo niewielkich stężeniach, doprowadziły do planów przyszłych eksperymentów obejmujących wyższe dawki i dłuższe narażenia. Chociaż brak funduszy na takie eksperymenty uniemożliwił dalsze tego rodzaju badania wpływu ropy, uzyskano wystarczająco dużo informacji i przekazano je ratownikom, społeczeństwu i organom regulacyjnym, aby ostatecznie pomóc w wprowadzeniu zakazu stosowania środków tonących w przypadku wycieków ropy oraz zaostrzeniu norm, według których można zastosować nawet sorbenty i inne środki lecznicze (sztuczne lub naturalne). Po eksperymentach Hydro-Lab miałem okazję być świadkiem dziesiątek dużych wycieków ropy do morza w różnorodnych warunkach. Doświadczenia te utwierdziły mnie w przekonaniu, że należy dołożyć wszelkich starań, aby ropa nie przedostała się do brzegu i nie nawiązała kontaktu z różnorodnymi, często licznymi i najbardziej wrażliwymi formami życia w pobliżu dna morskiego, na nim i pod nim. W miarę jak będę nadal omawiał zalety i wady różnych opcji reagowania na wycieki, wyciągnięte wnioski itp., mam nadzieję, że kompromisy związane z każdą opcją staną się nieco jaśniejsze, co pomoże pobudzić dialog na temat znaczących wytycznych i przepisów dotyczących korzystania z tych opcji .
Na zakończenie muszę tylko wyznać, że doświadczenie Hydro-Lab nie polegało wyłącznie na pracy i martwieniu się o przyszłość stworzeń żyjących na dnie morskim. Krótko po przybyciu do siedliska Hydro-Lab odkryliśmy kilka dość unikalnych ograniczeń. Mieszkanie w tak ciasnych pomieszczeniach oznaczało, że mieszkańcy laboratorium powinni dołożyć wszelkich starań, aby wszelkie emisje osobiste (opary, ciecze i ciała stałe) znajdowały się na zewnątrz! Chociaż nasz zespół wsparcia z łatwością kontrolował dietę, eliminacja produktów ubocznych miała być przeprowadzona w taki sam sposób, jak w przypadku innych naturalnych stworzeń morskich. To wymagało trochę praktyki! Po uzgodnieniu, że podczas takich zajęć nie będzie dozwolone ZDJĘCIE, każdy z nas nabrał wprawy w szybkim pływaniu (zwykle nago) do ulubionej, prywatnej kryjówki za pagórkiem koralowym, z dala od siedliska. Wszystko stało się w miarę rutynowe, aż pewnego popołudnia cisza i spokój w siedlisku zostały nagle przerwane przez wrzeszczące słowa (#@%!*$#) doktora RSS, gdy wpadł przez port wejściowy siedliska, wyglądając, jakby gonił rekin. Jego zniekształcone słowa szybko ujawniły, że w połowie swojej „misji” stał się główną atrakcją grupy niezapowiedzianych, odwiedzających go nurków z kontynentu. Do dziś czerpię wielką przyjemność z wyobrażania sobie tej klasy nurków, obserwujących spanikowaną, przypominającą człowieka formę życia, ubraną jedynie w najnowszą maskę na twarz i butlę do nurkowania, próbującą dostać się do siedliska, zostawiając dziwny ślad z…, powiedzmy, gruzu, z tyłu. Z pewnością ci studenci nurkowania dostali szybką lekcję oddychania przez automat, wybuchając śmiechem!

Alan A. Allen ma ponad pięćdziesięcioletnie doświadczenie jako doradca techniczny i nadzór terenowy obejmujący setki wycieków ropy na całym świecie. Al jest uznawany za wiodącego konsultanta i trenera w zakresie technik monitorowania i wykrywania wycieków ropy naftowej, stosowania chemicznych środków dyspergujących oraz ograniczania, odzyskiwania i / lub spalania rozlanego oleju w arktycznych i subarktycznych warunkach.
Prawa autorskie © 2018, Al Allen. Nieautoryzowane użycie i / lub powielanie tego materiału bez wyraźnej i pisemnej zgody autora tego bloga jest zabronione.